współpraca

Wadi Run – to zdecydowanie najpiękniejszy projekt, w którym dotychczas braliśmy udział z Kubą!

Śmiać mi się chce kiedy teraz, z perspektywy czasu przypomnę sobie, że miałam w głowie myśl: pustynia? To musi być nudne, piach i nic więcej! Pewnie wszystkie ziarenka piasku i skały na pustyni Wadi Rum pukały się w czoło i lały ze śmiechu ze mnie mówiąc sobie pod nosem: ehh, kolejna! Niech przyjedzie i zobaczy, to jej szczęka opadnie. Na bank tak było.

No ale cóż – nie wie ten, kto nie widział i nie doznał.

Siedząc w centrum Warszawy na spotkaniu z turbo sympatycznymi dziewczynami koordynującymi ten projekt i ustalając wszelkie szczegóły naszej współpracy, wyjazdu i samych zawodów – nie wiedziałam przecież, że wraz ze wschodem słońca wszystkie skały zmieniają swój kolor od szarych, przez brązowe, złote, pomarańczowe, rude, czerwone i finalnie przyjmują swój prawowity kolor. Nie wiedziałam, że wielbłądy będą lubić się tak samo przytulać do mnie, jak ja do nich – i że one naprawdę naprawdę to lubią. Nie wiedziałam, że jedzenie cytryny prosto z drzewa ze skórką, dobrze wpływa na cerę. Nie wiedziałam, że można widzieć tyle gwiazd jednocześnie. Nie wiedziałam wiele.

Widok tego krajobrazu odmienił moje patrzenie na “nie zielone”. A to właśnie tym kolorem sugerowałam się podczas większości wyjazdów. Oh narody! Jak tam było kolosalnie magicznie! Daj mi jeszcze Jordanio do siebie wrócić! Daj zorganizować nam tam te zawody. Daj nam poprzeżywać te chwile bycia ambasadorami biegu “Wadi Run” na pustyni Wadi Rum. Obiecuję poprawić się w sandboardingu, obiecuję zabrać ze sobą rękawiczki i koc na wschód słońca – bo już teraz wiem, że jest wtedy przenikliwie zimno. Już to wiem. I wiem, też że nasza misja tam nie jest jeszcze dokończona, zatem… see you Jordan!   Copyright [zdjęcia]: Montis Studio

Chcesz nawiązać współpracę?
Skontaktuj się ze mną!